Jeszcze
całkiem niedawno patchwork kojarzył mi się głównie z ponurymi narzutami
na łóżko uszytymi z jakichś szaroburych skrawków tkanin. Obrazek taki
zapamiętałam z gazet z lat dziewięćdziesiątych. Na hasło "patchwork"
wyobrażałam sobie biedną, przygarbioną staruszkę w okularach,
pochylającą się z nożyczkami nad stertą starych, spranych męskich
koszul, w poszukiwaniu mniej zniszczonych fragmentów, które nadawałyby
się jeszcze do ponownego wykorzystania...
Taki stereotyp miałam zakodowany do czasu, kiedy zaczęłam się patchworkiem interesować. A właściwie najpierw moje zainteresowanie przykuły patchworkowe akcesoria, później patchworkowe instrukcje dla początkujących oraz świat patchworkowych tkanin, który zachęca niezwykłą ilością wzorów i kolorów. Dostępne są całe kolekcje dopasowanych do siebie kolorystycznie tkanin, które można łączyć na przeróżne sposoby. To istny szał dla lubiących tworzyć! Oprócz tego oczywiście można wykorzystywać tkaniny używane - tak, jak robiło się to dawniej, z założenia. Przy odrobinie inwencji dzięki tej technice można "wyczarować" coś niesamowitego nawet z najmniejszych kawałków!
A w ostatnim czasie mój mini warsztat krawiecki wzbogacił się właśnie o patchworkowe akcesoria - nóż krążkowy, matę samoregenerującą oraz specjalną linijkę. Poniżej możecie zobaczyć jeden z moich pierwszych projektów zrealizowanych przy użyciu nowych narzędzi. Są to świąteczne ozdoby z zawieszką - malutkie patchworkowe choinki. Oto główne etapy procesu ich powstawania:
Dla mnie to była bardzo relaksująca praca - polecam takie zajęcie na odstresowanie :)