czwartek, 30 czerwca 2016

Sukieneczka dziewczęca

To moje pierwsze "poważne" szycie. Nigdy dotąd nie szyłam jeszcze żadnego ubrania (nie licząc spódniczki tiulowej, którą możecie zobaczyć tutaj).
Jest to sukienka z Burdy nr 4/2016, model nr 134. Uszycie jej zabrało mi dość sporo czasu. Były momenty, kiedy miałam ochotę rzucić ją w kąt i dać sobie spokój, ale nie dałam za wygraną. Szyłam i prułam, próbując wczytać się w instrukcje i zrozumieć o co chodzi. Nie było to dla mnie łatwe jako dla osoby, która po raz pierwszy korzysta z wykroju i instrukcji Burdy. Brakowało mi znajomości podstawowych pojęć i momentami miałam wrażenie, że to wszystko przekracza granice mojej wyobraźni. W rezultacie poświęciłam tej sukience bardzo, bardzo dużo czasu i mogę powiedzieć, że bardzo dużo się nauczyłam.     

A teraz zobaczcie trochę zdjęć z jej procesu powstawania:


tutaj widzicie sukienkę już prawie gotową, tylko przed zszyciem góry i dołu:



kołnierzyk i jego połączenie z sukienką - moja główna trudność:


Ten model spodobał mi się głównie ze względu na ten uroczy kołnierzyk. Zabierając się za szycie nie sądziłam, że przysporzy mi on tyle kłopotów. Przyszywałam go i prułam chyba ze trzy razy. Ten kołnierzyk, a wlasciwie jego polaczenie ze sukienka okazało się dla mnie najtrudniejsze.


a tutaj juz obszywanie dziurek na guziki:



no i praktyczne zastosowanie:


..... i nie ma to jak strojenie min do obiektywu :)

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Komplet urodzinowy dla przedszkolaka

Zaproszenie na urodziny, które niedawno otrzymała moja córka, to był dla mnie dobry pretekst do uszycia czegoś nowego. Powstał taki oto praktyczny zestaw:


Worek na kapcie, mała poduszeczka i malutkie serduszko z zawieszką. W pracę oczywiście zaangażowała się moja mała pomocnica, która wybrała dla swojej koleżanki materiał oraz dzielnie pomagała w wypychaniu poduszeczki.


To już kolejna poduszeczka, która powstała z użyciem polaru typu minky. Minky jest bardzo przyjemny w dotyku i już wcale się nie dziwię, że skrada serca dzieciaków i ich rodziców :)


Pozdrawiam odwiedzających bloga!

czwartek, 16 czerwca 2016

A w przedszkolu po godzinach...

Dzisiaj trochę z innej beczki. Ostatnio brałam udział w warsztatach decoupage zorganizowanych dla mam w przedszkolu mojej córki. Te kilka godzin spędzonych w przesympatycznym towarzystwie podczas wspólnej rozmowy, malowania i ozdabiania deseczek upłynęło nam jak z bicza strzelił. Dla mnie był to świetny sposób na relaks i oderwanie się od codzienności. Już czekam na następne spotkanie :)    


Może trochę o samej technice dla niewtajemniczonych:
Decoupage polega na ozdabianiu przedmiotów poprzez naklejanie na nie motywów z serwetek lub specjalnych papierów. Oczywiście najpierw trzeba przygotować podłoże, a później całość zabezpieczyć. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale to co jest fenomenalne w tej technice to fakt, że żeby stworzyć coś ładnego nie trzeba być osobą utalentowaną plastycznie. Wystarczy wybrać ładne serwetki, powycinać (lub powydzierać) obrazki, rozplanować ich ułożenie na ozdabianej powierzchni, a później przykleić i po wyschnięciu polakierować. Żeby uzyskać idealnie gładką powierzchnię pracę można lakierować i szlifować kilkukrotnie - ale to już wedle uznania. 


Polecam wypróbować - naprawdę świetny sposób na relaks!